czwartek, 30 sierpnia 2012

Właściwości antynowotworowe roślin z rodziny kapustnych


Izotiocyjaniany powstają z izocyjanianów w wyniku zastąpienia tlenu siarką. Izotiocyjaniany występują w wielu roślinach. Powstają one z glukozynolanów w wyniku reakcji enzymatycznych. Izotiocyjanian allilu, zwany również olejem musztardowym, występuje w wielu roślinach.

Związki te powstają w wielu roślinach zaliczanych do kapustowatych w wyniku działania enzymu mirozynazy. Izotiocyjaniany nie tylko nadają charakterystyczny pikantny smak wasabi, chrzanowi, musztardzie, rzodkiewce, brukselce, rzeżusze i kaparom, ale również posiadają właściwości lecznicze.

Izotiocyjanian fenetylowy i sulforafan hamują raka i onkogenezę, dlatego stosowane są prewencyjnie w celu zminimalizowania ryzyka choroby nowotworowej. Różnią się one mechanizmem działania. Niektóre z nich hamują cytochrom P450, który utlenia takie związki jak benzopiren, i inne wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne do polarnych epoksydowych dioli, które mogą przyczyniać się do powstawania mutacji.

Izotiocyjanian fenetylu jest zdolny do indukcji apoptozy (zaprogramowanej śmierci komórki) w liniach komórek nowotworowych, wykazujących oporność na stosowane chemioterapeutyki.

Istnieją sprzeczne wyniki badań. Niektóre z nich wskazują na słabą genotoksyczność niektórych izotiocyjanianów tj. izotiocyjanian allilu i izotiocyjanian fenetylowy. Badania wykazały, iż niektóre izotiocyjaniany wywołują mutacje punktowe w przypadku niektórych szczepów Salmonelli. Inne z kolei wskazują na ich właściwości naprawcze, co wykazano w eksperymentach przeprowadzonych na szczepach Escherichia coli. W związku z tym zaleca się umiarkowane spożycie roślin kapustnych.

karminowe.usta

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Wpływ beta-karotenu na funkcjonowanie organizmu


Marchewka to bogate źródło beta-karotenu? Dlaczego dostarczanie organizmowi tego związku jest takie ważne? Tego dowiecie się, czytając poniższą notkę.

Beta-karoten stanowi prowitaminę witaminy A. Ten związek jest uważany za najbardziej aktywny izomer witaminy A. Wykazuje znaczną aktywność antyoksydacyjną. Osobom mającym problem ze wzrokiem oraz tym, które cierpią na choroby skóry, poleca się spożywanie preparatów zawierających beta-karoten.

Nie musimy obawiać się przedawkowania. Nasz organizm przetwarza tylko taką ilość beta-karotenu, jaka jest mu potrzebna do prawidłowego funkcjonowania. Ten związek posiada również aktywność antymikrobiologiczną.

Przez lata beta-karoten uchodził za środek chroniący przed wystąpieniem raka płuc i wątroby. Aczkolwiek najnowsze badania wskazują na brak korelacji pomiędzy zażywaniem tego związku a zmniejszonym ryzykiem występowania nowotworu. Palacze i osoby nadużywającego alkoholu powinny wręcz unikać beta-karotenu, ponieważ ten w niewielkim stopniu zwiększa u nich prawdopodobieństwo pojawienia się raka.

Beta-karoten, nawet jeśli nie ulegnie konwersji do witaminy A, wykazuje aktywność antyoksydacyjną. Tym samym zapobiega przed łączeniem się wolnych rodników z substancjami znajdującymi się w komórce. Gdyby doszło do powstania organicznych nadtlenków i ponadtlenków, wówczas podziały komórkowe mogłyby ulec zaburzeniu.

Beta-karoten zapobiega kurzej ślepocie. Za sprawą tego związku nasz narząd wzroku funkcjonuje prawidłowo także po zmierzchu.

karminowe.usta

czwartek, 23 sierpnia 2012

Jak powstaje koncentrat pomidorowy?


Pomidory to niezwykle pożądane warzywa. Swoją popularność zawdzięczają nie tylko wyjątkowym właściwościom smakowym, ale też wysokiej wartości odżywczej. Niestety, w naszym klimacie nie możemy sobie pozwolić na spożywanie rodzimych pomidorów przez 365 dni w roku. Są to warzywa nietrwałe. Ich przechowywanie nastręcza sporo trudności. Wymusiło to poszukiwanie nowych rozwiązań. Opracowano liczne technologie przetwarzania i konserwowania pomidorów. Jednym z rozwiązań cieszących się sporą popularnością, jest wytwarzanie koncentratów. W ten sposób chronimy znaczne ilości pomidorów przez zepsuciem. Aż trudno w to uwierzyć, ale niewielki słoik może kryć w sobie kilka pomidorów. Gdybyśmy przechowywali je w całości, zajęłyby sporo miejsca. Tymczasem 6-krotne zagęszczenie sprawia, że składniki odżywcze pochodzące z kilku pomidorów, mieszczą się w niewielkim słoiczku/puszcze.

Koncentraty pomidorowe cieszą się sporym zainteresowaniem. Są niezastąpione przy przygotowywaniu zup, sosów.

Przy produkcji koncentratów korzysta się wyłącznie z pomidorów. Czasami dodaje się niewielkie ilości soli. Tego typu wyrobów nie zagęszcza się skrobią ziemniaczaną. Jeśli surowiec lub stosowane urządzenia charakteryzują się nie najlepszą jakością, nie możemy oczekiwać, iż uzyskamy dobry koncentrat.

Pomidory wykorzystywane do produkcji koncentratów powinny być czyste, zdrowe, dojrzałe i całe. W przypadku uszkodzenia skórki, istnieje ryzyko infekcji mikrobiologicznej, która przekłada się na niską jakość gotowego produktu. Przejrzałe pomidory charakteryzują się niską zawartością pektyn, które odpowiadają za właściwą konsystencję koncentratu. Z kolei niedojrzałe zawierają chlorofil, który przenika do wyrobu, pogarszając jego właściwości sensoryczne. Koncentrat staje się brunatny, zielony i kwaśny, ponieważ niedojrzałe pomidory zawierają znaczne ilości kwasu.

Duża ilość nasion, gruba skórka, włóknista struktura to cechy niepożądane. Znaczna ilość drobnych nasion utrudnia oddzielenie miazgi.

Przerób surowca powinno poprzedzić dokładne mycie. Jeśli czynność ta zostanie przeprowadzona nienależycie bądź też nie odrzuci się popsutych pomidorów, dojdzie do pogorszenia koloru i smaku gotowego produktu. Rozdrabniając warzywa, nie hamujemy aktywności enzymów. Jeśli te pozostaną aktywne, to w krótkim czasie dojdzie do hydrolizy pektyn (odpowiadają za właściwą konsystencję koncentratu), a także do utlenienia wielu wartościowych składników odżywczych. Miazgę należy podgrzać do 85 stopni Celsjusza, dopiero później można przystąpić do procesu przecierania. Przecier ulega zagęszczeniu wskutek odparowania wody. Ten proces powinien być przeprowadzony w możliwie jak najniższej temperaturze (ok. 40 stopni Celsjusza). Należy jednak zachować ostrożność, ponieważ zbyt niska temperatura nie utrwali należycie produktu, a tym samym nie uchroni go przed infekcją mikrobiologiczną.

PS Korzystacie z koncentratów pomidorowych?

karminowe.usta

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Parę ciekawostek nt. pieprzu czarnego


Jak wspomniałam w poprzedniej notce, moje podniebienie preferuje ostre potrawy. Do nadawania im smaku stosuję nie tylko pieprz kajeński, ale również pieprz czarny. Dzisiaj pozostaniemy w kręgu przypraw i postaram się podać parę interesujących informacji nt. pieprzu czarnego.

Pieprz czarny wywodzi się z Indii. Jego uprawy znajdziemy w strefie tropikalnej. W celu poprawy smaku potraw dodajemy do nich pieprz, który z punktu widzenia botaniki jest owocem (pestkowcem). Jego wielkość można porównać do ziaren grochu. Owoc pieprzu początkowo jest zielony, następnie czerwony, by w końcu przybrać czarne zabarwienie.

Pieprz stanowi bogate źródło olejków eterycznych i alkaloidu-piperyny. Piperyna wykazuje zdolność do pobudzania zakończeń nerwowych w przewodzie pokarmowym, przez co stymuluje wydzielanie soku żołądkowego, przez co pobrany pokarm jest lepiej trawiony i wchłaniany ze światła jelit do krwi. Poza tym piperyna zwiększa przepływ krwi w tkankach i wzmaga diurezę (oddawanie moczu).

Biorąc pod uwagę sposób otrzymywania, pieprz można podzielić na trzy rodzaje:
  1. pieprz czarny powstaje z owoców niedojrzałych, suszonych i fermentowanych
  2. pieprz biały jest mniej palący w smaku, uzyskiwany z dojrzałych owoców
  3. pieprz zielony pozyskiwany jest z niedojrzałych owoców, które są poddawane marynowaniu w kwasie octowym lub mlekowym bądź też konserwowane z wykorzystaniem solanki.

Pieprz czarny był często wykorzystywany w medycynie ludowej przy leczeniu zaparć, biegunek, bólu ucha, gangreny, chorób serca, przepukliny, bezsenności, niestrawności, bólu stawów, oparzeń słonecznych, próchnicy zębów, anginy.

Pieprz może również przyczyniać się do kichania. Prawdopodobnie, piperyna wchodząca w skład tej przyprawy, wywołuje podrażnienie komórek wyścielających nozdrza, a te bronią się, korzystając z wrodzonego odruchu kichania. Piperyna nie tylko nadaje potrawom palący posmak, ale też zwiększa przyswajanie niektórych składników obecnych w naszym pokarmie tj. selen, beta-karoten, witamin z grupy B, kurkuminy.

W pieprzu możemy również znaleźć niewielkie ilości safrolu. Związek ten posiada słabe właściwości rakotwórcze. Osoby cierpiące na wrzody powinny unikać potraw przyprawionych pieprzem. Aczkolwiek nie należy zapominać o tym, iż pieprz zawiera znaczne ilości antyoksydantów.

Piperyna sprawia, że nasz organizm produkuje większe ilości ciepła, a także przyspiesza metabolizm lipidów. Ten alkaloid działa również przeciwdepresyjnie, ponieważ zwiększa wydzielanie serotoniny i endorfin.

Pieprz powinien być przechowywany w szczelnych pojemnikach i opakowaniach, ponieważ mając kontakt z powietrzem, traci swój aromat i smak. Przyprawa wykazuje również wrażliwość na światło, toteż należy ograniczyć ekspozycję na ten czynnik zewnętrzny.

Jeśli zależy nam na intensywnym aromacie, powinniśmy sięgać po pieprz w ziarnach. Owoce tej rośliny należy zmielić bezpośrednio przed dodaniem do potrawy.

PS Jakiego pieprzu najczęściej używacie?

karminowe.usta



niedziela, 19 sierpnia 2012

Na ostro: pieprz cayenne


Podanie ostrych potraw gościom jest bardzo ryzykowne. Nie każdy odczuwa przyjemność, gdy w ustach czuje „ogień”. Ja należę do grona osób lubiących mocno przyprawione potrawy. Zazwyczaj używam papryczki chilli, ale gdy nie mam jej w domu, to sięgam po pieprz cayenne.

Pieprz kajeński otrzymuje się z papryki rocznej odmiany Cayenne, zaliczanej do rodziny psiankowatych (jest kuzynką ziemniaków, pomidorów i tytoniu). Jest ona blisko spokrewniona z Jalapeno pochodzącą z Meksyku. Papryka po wysuszeniu jest poddawana mieleniu, po czym jest porcjonowana i umieszczana w opakowaniach jednostkowych.

Cayenne wykorzystuje się do przyprawiania zapiekanek, dań z makaronem, wyrobów mięsnych, sosów, a także gorącej czekolady. Powinna ona zostać uwzględniona przez osoby będące na diecie, ponieważ przyśpiesza przemianę materii. Osoby preferujące pikantne potrawy są mniej narażone na miażdżycę, ponieważ pieprz kajeński obniża poziom cholesterolu.

Niezwykle istotnym składnikiem omawianej papryki jest kapsaicyna. Związek ten zalicza się do grupy alkaloidów. Kapsaicyna wykazuje właściwości przeciwbólowe i antyoksydacyjne (zwalcza wolne rodniki).

Pieprz kajeński wykazuje również szereg właściwości leczniczych. Jeśli gościmy w egzotycznych miejscach, to warto sięgać po potrawy zawierające tę przyprawę, ponieważ hamuje ona wzrost szkodliwej mikroflory, przez co redukuje ryzyko wystąpienia biegunki. Osoby cierpiące na reumatyzm powinny uwzględnić pieprzy cayenne w swojej diecie, ponieważ wykazuje on właściwości przeciwzapalne. Wczesną wiosną wiele osób uskarża się na ból gardła. W takim przypadku poleca się wykonanie płukanki zawierającej pieprz kajeński. Dwie łyżki tej przyprawy rozpuszczamy w szklance wody. Możemy odczuwać lekki dyskomfort, aczkolwiek ta metoda jest niezwykle skuteczna.

Papryka cayenne stanowi źródło wielu cennych składników odżywczych. Dostarcza ona witaminę B6, B2, E i C oraz składniki mineralne tj. mangan, potas.

Cayenne uchodzi za afrodyzjak, ponieważ zawarta w niej kapsaicyna zwiększa przepływ krwi do wszystkich organów.

PS Lubicie ostre potrawy? Stosujecie pieprz kajeński?

karminowe.usta

czwartek, 16 sierpnia 2012

Parę ciekawostek nt. burakow


Czasami odczuwam silną potrzebę zjedzenia buraków. Niezależnie od pory dnia, sięgam po nóż, garnek, buraki, tarkę, pieprz i oliwę z oliwek. Nie jestem mistrzynią sztuki kulinarnej, dlatego cenię sobie najprostsze rozwiązania. Ugotowane buraki, ucieram na tarce, po czym przyprawiam je pieprzem i dodaję kilka kropli oliwy z oliwek. Dzisiaj chciałabym napisać Wam parę ciekawostek na temat tego niezwykle pospolitego warzywa.

Burak ćwikłowy uprawiano już w starożytności. Nasi przodkowie wykorzystywali właściwości odżywcze i lecznicze zawarte w tej roślinie.

Odmiana buraka determinuje kształt jego korzenia spichrzowego, który trafia na nasze stoły. Jego wydłużony kształt charakteryzuje rośliny o dłuższym okresie wegetacji.

Młode liście buraka są spożywane jako botwina. Warto podkreślić, iż zawierają one więcej białka i soli mineralnych aniżeli korzenie.

Część podziemna buraka, która najczęściej gości na naszych talerzach stanowi bogate źródło cukrów, białka, soli mineralnych, witamin z grupy B i C. Osoby cierpiące na zaparcia powinny uwzględnić te warzywa w swojej diecie, ponieważ dostarczają one znacznych ilości błonnika, który reguluje perystaltykę jelit.

Czerwony kolor buraka to zasługa betalain, czyli grupy rzadko występujących metabolitów wtórnych, które zawierają w swojej cząsteczce azot i cukier. Warto podkreślić, że większość roślin w odcieniach czerwieni i fioletu swoje zabarwienie zawdzięcza antocyjanom (np. czerwona kapusta). W burakach występują takie związki zaliczane do betalain jak: betanina, izobetanina, probetanina, neobetanina. Wszystkie wymienione powyżej związki należą do grupy betacyjanin. W burakach można znaleźć także inne barwniki, w tym indykaksantynę i wulgaksantynę.

Na początku notki zasygnalizowałam, iż buraki ćwikłowe wykazują właściwości lecznicze. Naszym sprzymierzeńcem jest indykaksantyna, silny przeciwutleniacz chroniący przed talasemią. Talasemia to autosomalna, recesywna choroba genetyczna, w której dochodzi do zaburzeń w syntezie hemoglobiny. Jest to spowodowane wrodzonym defektem wytwarzania łańcuchów globiny. Chorzy na talasemię zamieszkują głównie basen Morza Śródziemnego i Bliski Wschód.

Organizm niektórych ludzi nie radzi sobie z rozkładem betacyjanin, dlatego ich mocz przybiera czerwony kolor.

Barwniki znajdują się w wakuolach. Krojąc i gotując buraki, narażamy je na utratę koloru. W związku tym, jeśli zależy nam na intensywnym zabarwieniu surówki, nie powinniśmy ich obierać przed gotowaniem.

PS Wolicie surówki z korzenia buraka czy zupę z botwinką?

karminowe.usta

wtorek, 14 sierpnia 2012

Ser o zapachu ludzkich stóp


Limburger to ser, który przez swój specyficzny zapach budzi sporo kontrowersji. Powstał on w XIX wieku w Księstwie Limburg, które później zostało podzielone między 3 państwa: Niemcy, Belgię i Holandię. Ser ten cechuje charakterystyczna woń, która może być porównana do zapachu ludzkiej stopy.

Limburger powinien być produkowane z pasteryzowanego mleka koziego, do którego następnie wprowadza się szczepy bakterii Brevibacterium linens. Po upływie miesiąca ser twardnieje i staje się kruchy, przypomina fetę. Jeśli mielibyśmy okazję przyjrzeć się limburgerowi po 6 tygodniach, zauważylibyśmy, że stopniowo staje się on miękki wzdłuż krawędzi, podczas gdy jego wnętrze wciąż przypomina kredę. Dopiero po dwóch miesiącach przechodzi w formę kremową i płynną. Ser na uzyskanie pełnej dojrzałości potrzebuje 3 miesięcy. Dopiero wówczas pojawia się specyficzny zapach, porównywany do woni ludzkiego ciała. Wynika to z faktu, iż na naszych stopach bytują te same bakterie, którymi zaszczepiono pasteryzowane mleko. Brevibacterium linens nie tylko nadaje limburgerowi oryginalny aromat, ale również odpowiada za jego mazistość.

Przed laty przygotowywano specjalne kanapki z wykorzystaniem tego specyficznego sera. Rozsmarowywano go na kromce chleba żytniego, po czym dodawano gruby kawałek cebuli. Tak przygotowaną kanapkę popijano mocną kawą lub piwem lager.

PS Znacie ten ser? Jesteście otwarci na degustację tego typu wyrobów, czy odstrasza Was ich zapach? Ja lubię "śmierdzące" sery i chętnie poznaję nowe smaki:)

karminowe.usta

sobota, 11 sierpnia 2012

O czym mówi nam ADI?


Stosowanie słodzików i konserwantów wciąż budzi sporo kontrowersji. Z jednej strony pojawiają się informacje o ich rakotwórczych właściwościach, z drugiej płyną informacje mające uspokoić konsumentów. Organizacje zajmujące się dopuszczaniem poszczególnych substancji do obrotu, opierają się na wynikach badań naukowych. Tutaj również pojawiają się wątpliwości. Nie cichną spekulacje nt. opłacania przez koncerny zespołów badawczych. Gdyby takie sytuacje miały miejsce, to mogłoby to oznaczać, iż niektóre z dopuszczonych substancji wpływają niekorzystnie na nasz organizm. Jak jest naprawdę? Każdy musi sam udzielić sobie odpowiedzi na to pytanie. Celem mojej notki nie jest snucie przypuszczeń nt. korupcji lub jej braku.

Chciałabym Was uczulić na pewne zjawisko. Takie organizacje jak FDA (Food Drug Administration) ustalają wskaźnik ADI (dopuszczalne dzienne pobranie). Zakłada się, iż jeśli codziennie będziemy dostarczać do swojego organizmu taką ilość danej substancji, to nie odczujemy negatywnych skutków jej obecności. Wartość jest zazwyczaj podana w mg na kg masy ciała. Załóżmy, że ADI dla benzoesanu sodu wynosi 7 mg/kg. Jeśli ważymy 50 kg, to możemy dziennie spożyć 350 mg tego konserwantu. Istnieją normy, które ograniczają stosowanie pewnych składników. Pamiętajmy jednak, że te regulacje ulegają nieustannym zmianom, ponieważ nauka nie stoi w miejscu. Za 10 lat może okazać się, że dana substancja jednak jest rakotwórcza i wówczas będzie ona wycofywana.

Załóżmy, że od czasu do czasu kupujemy napój gazowany konserwowany benzoesanem sodu. O ile picie takiej oranżady od czasu do czasu nie jest groźne, o tyle jednoczesne spożywanie napoju, margaryny, gotowanych krewetek zawierających ten konserwant, już może okazać się dla nas ryzykowne. Dochodzi bowiem do kumulacji tego benzoesanu sodu. Sama oranżada może zawierać taką dawkę konserwantu, która nie przekracza ADI, ale już decydując się na zestaw oranżada+margaryna+gotowane krewetki możemy przekroczyć swój dzienny limit.

Wskaźnik ADI określa dopuszczalne dzienne pobranie. Pod sformułowaniem „pobranie” rozumiemy nie tylko dostarczenie danej substancji wraz z żywnością, ale dotyczy ono także kosmetyków, leków i zanieczyszczeń obecnych w powietrzu.

Codzienne picie oranżady i zajadanie konserw rybnych zawierających benzoesan sodu nie przyniesie od razu negatywnych skutków. Niektóre substancje odkładają się w tkankach i dają o sobie znać po kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu latach. Nie jesteśmy jednak bezbronni, nasza wątroba ma za zadanie metabolizować ksenobiotyki (substancje obce). Jesteśmy wyposażeni w stosowne enzymy np. cytochrom P450. Nie musimy panikować na widok konserwantu w składzie, ale warto pamiętać o tym, by ograniczyć ilość produktów zawierających tego typu substancje.

Aby lepiej zobrazować moje wywody, posłużę się przykładem. W przypadku napojów gazowanych stężenie benzoesanu sodu nie może przekraczać 0,15g na litr. Załóżmy, że ADI dla benzoesanu sodu wynosi 0,01 g/kg masy ciała Jeśli ważymy 50 kg, to dziennie możemy dostarczyć swojemu organizmowi 0,5 g tego konserwantu. To oznacza, że możemy wypić 3,33 litra oranżady. Załóżmy, że nasza córka waży 10 kg. Zatem może ona przyjąć 0,1 g benzoesanu sodu, czyli może maksymalnie wypić 0,67 litra oranżady.

Moja dzisiejsza notka nie ma na celu piętnowania konserwantów i słodzików. Każdy sam musi zdecydować, czy spożywa produkty zawierające tego typu związki, czy sięga po żywność, którą musi skonsumować w ciągu najbliższych kilku dni. Chciałam tylko przybliżyć Wam wskaźnik ADI. Już Paracelsus zauważył, że: „każda substancja jest i nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną”.


PS Zwracacie uwagę na skład produktu, zanim przystąpicie do jego zakupu?
karminowe.usta

wtorek, 7 sierpnia 2012

Skąd się bierze metaliczny posmak po wypiciu piwa smakowego?


Znacie to uczucie, gdy po wypiciu piwa smakowego lub drinka w Waszych ustach pojawia się metaliczny posmak? Osobiście nie przepadam za piwem. Smakuje mi tylko pszeniczne, którego w przeciętnym lokalu zazwyczaj nie ma. W maju wyszłam ze znajomymi na miasto i niestety wybór był bardzo ograniczony. Pomyślałam, że zamówię piwo cytrynowe. Byłam pewna, że będzie kwaśne, spodziewałam się obecności znacznych ilości kwasku cytrynowego. Tymczasem było paskudne, gorsze od zwykłego piwa. Okropnie słodkie, a po jego wypiciu długo odczuwałam metaliczny posmak. Wiedziałam, że taki efekt dają niektóre słodziki, głównie sacharyna. Aby tego uniknąć, producenci umieszczają ten słodzik w towarzystwie cyklaminianów i aminokwasów. Szerzej omówię słodziki w osobnych notkach. Dzisiaj chciałam tylko zasygnalizować, że metaliczny posmak po spożyciu piw smakowych wynika z obecności słodzików. Uczucie dyskomfortu jest tym większe, im bardziej producent przesadził z ich dawką. Z ciekawości sprawdziłam skład piw smakowych dostępnych w polskich hipermarketach i z przykrością stwierdzam, że nawet drogie napoje zawierają słodziki. Różnica pomiędzy tanim a drogim piwem smakowym sprowadza się do dawki. Tanie piwo zawiera sam słodzik. To z wyższej półki to połączenie syropu glukozo-fruktozowego z sacharyna/sukralozą/innym słodzikiem. Zatem jeśli staracie się unikać tych substancji w swojej codziennej diecie, to lepiej, żebyście kupili dobry syrop i dodali go do zwykłego piwa.

PS Jaki macie stosunek do słodzików? Lubicie słodkie napoje?

karminowe.usta

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Suszona śliwka dobra na zaparcia


Z naszych straganów powoli znikają maliny i truskawki. Ich miejsce zastępują brzoskwinie i śliwki. Dzisiejsza notka poświęcona będzie tym drugim.

Śliwa domowa należy do rodziny różowatych. Jest to roślina poliploidalna. O poliploidalności mówimy wówczas, gdy dany organizm posiada więcej niż dwa pełne zestawy chromosomów. Zwiększenie ilości zestawów chromosomów ma miejsce podczas tworzenia gamet, gdy po podziale chromosomów nie nastąpi podział komórki. W przypadku roślin poliploidalność jest pożądana. Takie rośliny są większe, bardziej okazałe. Formy wyjściowe dzisiejszej śliwy powstały w warunkach naturalnych. Doszło do samoistnego przekrzyżowania się Prunus cerasifera (ałycza) z Prunus spinosa (śliwa tarnina). Obecnie uważa się, iż śliwa pochodzi z Kaukazu.

Kupując śliwki, możemy zauważyć, że czasami pestka łatwo odchodzi od miąższu, a czasami nie. To, z jaką sytuacją mamy do czynienia, zależy od odmiany śliwy. Aby uzyskać pestkę łatwo oddzielającą się od miąższu skrzyżowano Prunus cerasifera (śliwę ałyczą) z Prunus cocomilia (śliwa bałkańska).

Europejskie uprawy śliwy zawdzięczamy Grekom i Rzymianom. Obecnie uprawia się 2 tysiące odmian, ale tylko 200 z nich pełni istotną rolę z punktu widzenia ekonomii.

Śliwki można suszyć, sporządzać z nich dżemy, powidła, marynaty. Wykorzystuje się je również przy wyrobie napojów alkoholowych: śliwowicy i nalewek. Śliwki dodaje się również do pasztetów i kiełbas.

Jeśli cierpimy na zaparcia, to śliwka jest naszym sprzymierzeńcem. Stanowi bogate źródło błonnika, który reguluje perystaltykę jelit. Warto przy tym pamiętać, iż suszone śliwki zawierają 7 razy więcej błonnika od świeżych owoców.

PS Lubicie surowe śliwki, a może wolicie przetwory z tych owoców?

karminowe.usta

niedziela, 5 sierpnia 2012

Garść ogólnych informacji nt. winogron


Niebawem na bazarkach pojawią się polskie winogrona. Dlatego dzisiejszą notkę pragnę poświęcić tym niezwykle smacznym owocom.

Winorośl właściwa rośnie dziko na terenie Kaukazu. Może być też uprawiana w różnych regionach świata. Do czołowych producentów winogron zaliczamy Grecję, Włochy, Hiszpanię, Francję.

Soczyste i mięsiste jagody (owoce winorośli z punktu widzenia biologii są jagodami) w zależności od gatunku i odmiany mogą przybierać różny kolor, wymiary i smak. Ich ogromna różnorodność doprowadziła do wyodrębnienia nowej dyscypliny naukowej-ampelografii.

Winogrona cieszą się sporym zainteresowaniem. Mogą być zjadane na surowo, jak również poddawane procesowi fermentacji etanolowej. Ponadto często goszczą w naszych czekoladach jako rodzynki.

Słodkie, dojrzałe winogrona smakują jak cukierki, a są od nich zdrowsze. Jeśli lubimy sobie od czasu do czasu przekąsić coś słodkiego, to może warto kupić kiść tych owoców? Winogrona są idealne na upalne dni. Oprócz glukozy, dostarczają również wody. Poza tym rozcieńczony sok z winogron wraz z likierem i przyprawami korzennymi może nam służyć do wyrobu sorbetu, który świetnie chłodzi.

Wino może być poddane fermentacji octowej. Ważny jest przy tym właściwy dobór szczepu. Z kolei z pestek winogron można wytłoczyć olej, który znajduje zastosowanie zarówno w sztuce kulinarnej, jak i w kosmetologii. Olej winogronowy może być używany przy OCM, a nakładany na włosy przyczynia się do ich regeneracji. Zanim użyjemy go do demakijażu, należy sprawdzić, czy jest on właściwy dla naszej cery. Olej z pestek winogron wykazuje bowiem właściwości komedogenne (zapycha). Jeśli chodzi o włosy, to powinnyśmy dobierać olej, uwzględniając ich porowatość.

PS Jecie winogrona, czy unikacie ich ze względu na dużą zawartość cukru? A może po prostu Wam nie smakują?

czwartek, 2 sierpnia 2012

Parę ciekawostek nt. nektarynki


Obecnie możemy przebierać w owocach. O tej porze roku mamy niepowtarzalną okazję, żeby kupić polskie brzoskwinie i nektarynki. Takiej okazji nie można przegapić. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam trochę o nektarynce.

Nektarynka jest klasyfikowana jako odmiana brzoskwini zwyczajnej. Owoce te można rozróżnić na podstawie skórki. Nektarynka w przeciwieństwie do brzoskwini jest gładka.

Przed laty głoszono hipotezę, iż nektarynka powstała w wyniku skrzyżowania brzoskwini i śliwy. Jednakże badania genetyczne zaprzeczyły tej teorii. Okazało się, że brak omszenia to wynik ekspresji genu recesywnego. Jeśli założymy, że mamy do czynienia z prostym dziedziczeniem cech, to geny recesywne ujawnią się tylko wówczas, gdy otrzymamy je zarówno od ojca, jak i matki. Jeśli któryś z rodziców przekaże nam gen dominujący, to zamaskuje on obecność genu recesywnego. W przypadku populacji ludzkiej niebieski kolor oczu jest warunkowany przez geny recesywne. Z kolei oczy piwne, to wynik obecności jednego lub dwóch genów dominujących. Jeśli matka przekaże dziecku gen na brązowe oczy, a ojciec gen na niebieskie, to ich potomek będzie mógł pochwalić się czekoladową tęczówką. Ten uproszczony przykład ma za zadanie zobrazować, iż cechy recesywne z punktu widzenia statystyki ujawniają się rzadziej.

Nektarynka kojarzy nam się głównie z Hiszpanią, Włochami, Grecją, Chile i RPA. Wymienione kraje to czołowi producenci tych niezwykle smacznych owoców. Jednakże mogą one być i są uprawiane na terytorium Polski.

Nektarynka zaczęła cieszyć się zainteresowaniem dopiero na początku XX wieku. Posiada ona aromatyczny i soczysty miąższ o żółtym lub pomarańczowym zabarwieniu. Jak zapewne zauważyliście, o wiele łatwiej jest wyciągnąć pestkę z nektarynki niż z brzoskwini. Dlaczego tak się dzieje? Nektarynka po prostu posiada mniej zwarty miąższ.

100 g nektarynki dostarcza nam:
  • 12 g węglowodanów, to dzięki nim konsumpcja owocu jest prawdziwą ucztą dla podniebienia.
  • 214 mg potasu, którego niedobór skutkuje zaburzeniami w przewodzeniu impulsów nerwowych, osłabieniem organizmu, zmniejszeniem kurczliwości mięśnia sercowego.
  • 1 mg sodu, który jest niezbędny do utrzymania potencjału czynnościowego błon komórkowych. Bierze udział w przewodzeniu impulsów przez neurony. Niedobór tego pierwiastka skutkuje utratą pobudliwości komórek.
  • 9 mg wapnia, jego niedobór skutkuje zwiększoną łamliwością kości, częstymi krwotokami z nosa, problemami z krzepliwością krwi, bólem mięśni i stanami depresyjnymi.
  • 28 mg fosforu. Pierwiastek ten wchodzi w skład każdej komórki. Wchodzi w skład nukleotydu, czyli podstawowej „cegiełki” budującej DNA i RNA. Obecny jest również w kościach i związkach przekazujących energię na poziomie molekularnym. Spożywane przez nas cukry i tłuszcze ulegają licznym przemianom enzymatycznym, w wyniku których powstaje ATP. To ATP jest podstawowym nośnikiem energii.
  • 13 mg magnezu. Niedobór tego pierwiastka można rozpoznać po mimowolnie mrugającej powiece. Poza tym niedostateczna podaż magnezu może skutkować nadpobudliwością, stanami lękowymi, bolesnymi skurczami mięśni i próchnicą.
  • 0,5 mg żelaza. To niewiele, zważywszy na fakt, iż żelazo niehemowe jest trudniej przyswajalne. Wprawdzie nektarynka zawiera też witaminę C, która ułatwia przyswajanie tego niezbędnego do życia pierwiastka. Jego niedobór skutkuje anemią.
  • 13,7 mg witaminy C. Niedobór kwasu askorbinowego może objawiać się szkorbutem, samoistnymi krwawieniami, uszkodzeniami ścian naczyń krwionośnych, wybroczynami, kłopotami z gojeniem, obrzękami kończyn.
  • Witaminę A( odpowiada za prawidłowe widzenie), witaminę E (zwalcza wolne rodniki, zwana również witaminą młodości), B1 (przyśpiesza gojenie się ran, uśmierza ból), B2 (chroni przed uszkodzeniem gałki ocznej i rogówki, zapobiega wypadaniu włosów), PP (odpowiada za prawidłowy metabolizm, jej niedobór może objawiać się depresją).

PS Wolicie nektarynki czy brzoskwinie? Ja jedne i drugie mogłabym jeść bez przerwy;)

karminowe.usta

środa, 1 sierpnia 2012

Olejek rozmarynowy w walce z przędziorkami


Dzisiejsza notka będzie nieco inna od pozostałych, ponieważ będzie dotyczyła upraw pomidorów i fasoli. Niektórzy działkowicze zapewne wiedzą, że te warzywa upodobały sobie przędziorki. Należą one do pajęczaków, które wysysają soki, żerując na spodniej stronie liścia. Wskutek ich działalności powstają mozaikowe, żółte plamy. Takie zaatakowane liście w końcu wysychają i opadają. Roztocza te żerują nie tylko na pomidorach i fasoli, ale również na truskawkach i wielu roślinach sadowniczych.

Można zwalczać przędziorki wykorzystując do tego celu syntetyczne akarycydy. Aczkolwiek to rozwiązanie budzi to spore wątpliwości, ponieważ po to mamy działki, żeby pozyskiwać warzywa i owoce pozbawione chemii. Na co dzień i tak spotykamy się z nią, kupując chleb, ser, ziemniaki itp. Niepryskane owoce i warzywa to obiekt pożądania wielu osób. Można je jeść bez obaw, jak również sporządzać z nich maseczki. Z pomocą przychodzi nam współczesna nauka.

Przeprowadzono badania, w których wykazano, że olejki eteryczne uzyskane z rozmarynu, wykazują wysoką toksyczność wobec przędziorków. Jednocześnie składniki aktywne olejku rozmarynowego są bezpieczne dla ludzi i ssaków. Problem może pojawić się, gdy będziemy narażeni na długotrwałą ekspozycję na olejek rozmarynowy. Wówczas istnieje ryzyko wystąpienia kontaktowego zapalenia skóry.

Ponadto olejki eteryczne posiadają istotną przewagę nad syntetycznymi akarycydami. Te drugie zawierają jedną substancję aktywną, na którą roztocza szybko się uodparniają. Z kolei olejek rozmarynowy to mieszanina różnych substancji, aktywnych i nieaktywnych, które współdziałają ze sobą w walce z przędziorkami.

Olejek rozmarynowy zawiera takie substancje biologicznie czynne jak kamfen, 1,8-cyneol, beta-pinen, kamfora, p-cymen, borneol, d-limonen, alfa-terpineol, octan bornylu, alfa-pinen. Można go nabyć w sklepach zielarskich. Możemy go rozcieńczać, a następnie uzyskany roztwór wykorzystywać przy opryskach fasoli, truskawek i pomidorów. Warto przy tym zaznaczyć, że olejek rozmarynowy nie tylko zwalcza roztocza, ale wykazuje również aktywność przeciwbakteryjną i przeciwgrzybiczą.

PS Używacie sztucznych środków ochrony roślin czy stawiacie na naturalne rozwiązania?

karminowe.usta